Recepta na sukces studia Creative Assembly

Szef studia Creative Assembly zapewnił, że po wydaniu gry Empire: TW jego ekipa nie spoczywa na laurach.

Seria Total War to ciągłe innowacje, których nie zabrakło w najnowszej odsłonie i nie zabraknie w następnych.

Zaczynający się właśnie tydzień jest bardzo ważny dla fanów pecetowych strategii - w końcu dostaną oni w swoje ręce grę Empire: Total War, najnowszą odsłonę znanej serii studia Creative Assembly. Z tej okazji, jego szef - Mike Simpson - zapewnił w wywiadzie dla serwisu GamesIndustry.biz, że nie ma zamiaru zmieniać polityki wydawniczej swojej firmy. Nadal uważa, że kluczem do sukcesu jest ciągła innowacja - niezbędna, aby wieloletnia marka wciąż przyciągała zarówno starych, jak i nowych odbiorców.

„To jedna z naszych podstawowych zasad - z każdym kolejnym projektem upewniamy się, że robimy coś nowego. Nawet, gdy to tylko dodatek, to musi być krokiem naprzód. Myślę, że jedną z wad innych dużych RTS-owych serii jest właśnie to, że są statyczne, nie zmieniają się, dają po prostu więcej tego samego. Ich popularność z czasem maleje, aż w końcu umierają” - powiedział Mike.

Dodał, że jedna z większych innowacji Empire'a - bitwy morskie - krążyła twórcom po głowach już od czasu Shoguna, ale w jej porządnej realizacji przeszkadzały niedostatki technologiczne. Teraz, gdy możliwości są dużo większe, w końcu studio mogło wprowadzić swoją wizję w życie (bez kompromisów, na które nie chciało się godzić).

Empire: Total War powstawało trzy lata, a ten czas - wnioskując z dotychczasowych recenzji, w tym i naszej - nie został zmarnowany. Gra ma u nas premierę w środę, a już jutro debiutuje na Steamie.


Źródło:
Piotr "Renor Mirshann" Wiejak - Gram.pl


Klemens
2009-03-02 20:06:07